Edward i Visa
To już ponad dwa lata jak pozyskałem wyjątkowego przyjaciela na czterech łapach… moje drugie, zdrowe oczy – Visę.
Na początku nie byłem przekonany do swojej egzystencji u boku psa przewodnika. Jestem osobą w pełni niewidomą. Emocjonalną „walkę” o to toczyła ze mną córka Kamila, która wypełniła wszystkie dokumenty potrzebne w procesie ubiegania się o psa przewodnika i właściwie „zmusiła” mnie do pojawienia się w Poznaniu w Fundacji Labrador. Tam, już po pierwszych ćwiczeniach, poczułem, że Kamila miała jednak rację. Visa została dobrana idealnie do mojego temperamentu i osobowości. Jesteśmy do siebie bardzo podobni. Pierwsze dni i noce, bycie samemu z psem (jeszcze w Poznaniu) dały mi poczucie ukojenia i bezpieczeństwa. Słowo samodzielność w przypadku mojej niepełnosprawności nabrało barw, które jeszcze widzę w swoich snach.
Jesteśmy z Visą właściwie nierozłączni. Czuję, że dzięki niej przestałem być tak bardzo uzależniony od pomocy osób z zewnątrz, zwłaszcza w przestrzeni miejskiej… a bywało z tym różnie. W sumie nadal bywa, ale jest inaczej, bo towarzyszy mi ONA. Ufam jej, dużo razem pracujemy i chyba już znamy się na wylot. To ona znajduje często wyjście z opresji, jeśli wymaga tego sytuacja. Dbam też oczywiście o jej komfort i tzw. czas własny. Mieszkamy sami, Visa ma swój ogród i swobodę. Zawsze bawi się jednak blisko i wie, kiedy ma się przy mnie pojawić.
W dodatkowej opiece nad nią mogę liczyć na moją córkę, która pokochała Visę całym sercem i dużo kosztuje ją utrzymanie właściwego dystansu do psa. Najbliżsi wiedzą jaką rolę Visa odgrywa w moim życiu, kim jest dla mnie i ja dla niej.
Trudniej z osobami z zewnątrz. Spotykam się z pełną gamą reakcji – od tych sympatycznych (czasami aż nadto), właściwych (z zachowaniem zdrowego neutralnego stosunku) do wyśmiewania i celowego rozpraszania psa. Wiele nas to kosztuje, mnie i Visę. Psychicznie. Po takich „przykrych” spotkaniach wracamy do domu zmęczeni. Każda taka sytuacja wymaga od Visy większego skupienia, a mnie przysparza ogromnego stresu. Martwię się, aby nic się jej nie stało. Nigdy jednak mnie nie zawiodła. Jestem z niej taki dumny. Dużo do niej mówię, jak do człowieka. Tłumaczę jej zachowania ludzi, głaszcząc już ją w naszym saloniku po jej ciepłej głowie. Wyjaśniam, że wiele osób robi takie „niedobre” rzeczy z niewiedzy. Brakiem świadomości niestety wykazują się też ludzie z dysfunkcją wzroku, którzy nie posiadają psów przewodników. To boli jeszcze bardziej, bo mogłoby się wydawać, że właśnie od nich otrzymamy z Visą naturalną dozę empatii. Po tych trudnych incydentach Visa odpoczywa, czasami do dwóch godzin leży na swoim posłaniu i dochodzi do siebie, a ja wiem, że to ja wtedy mam jej nie przeszkadzać. Oboje odreagowujemy w samotności, choć blisko siebie.
Visa jest spokojnego usposobienia. Potrafiła jednak stanąć w mojej obronie, gdy omal nie doświadczyłem agresji fizycznej od jednego pasażera w pociągu. Zaalarmowała innych, w tym dyżurnego PKP i wszystko dobrze się skończyło. To mój nieoceniony skarb i przyjaciel, nie tylko asysta.
Bardzo dużo podróżuję. W PKP wykupuję Visie zawsze osobne miejsce, aby miała przestrzeń i wygodę. Wzbudzamy duże zainteresowanie. Moja obecność z nią u lekarza, w poradni czy w szpitalu już nie budzi zaskoczenia. Personel zachwyca się umiejętnościami Visy i dowiedziałem się całkiem niedawno, że sami szukali w Internecie informacji o psach przewodnikach i o tym, jak wspomagać takie pracujące „pary”. To szalenie miłe i budujące nadzieję.
Gorzej było i jest w komunikacji miejskiej. Ale to temat na osobny artykuł. Wszystko zależy od człowieka, który nas widzi… Tego zza kierownicy samochodu lub roweru również.
Nagradzam Visę za jej pracę smakołykami (choć musimy uważać na dietę), a po powrocie do domu – spokojem lub właśnie jej „urlopem” od pracy. Z dodatkową opieką zabieram ją na wybieg dla psów w miejskim parku lub nad morze. Wychodzi też z moją córką na dłuższe i swobodniejsze spacery, gdzie może się wyhasać i po prostu pobawić.
Przy Visie zmieniło się całe moje życie. Na lepsze. Jestem niewidomy od 6 lat, od 2 lat jest Ona. Początkowo chodziłem o tylko białej lasce. Z nią czuję się pewniej, raźniej, bezpieczniej. Visa to mój towarzysz w nowej historii, którą piszemy już razem.
Visa została wyszkolona w ramach projektu „Budowa kompleksowego systemu szkolenia i udostępniania osobom niewidomym psów przewodników oraz zasad jego finansowania”, nr projektu POWR.04.01.00-00-APS1/18, współfinansowanego ze środków europejskich w ramach PO WER Działanie 4.1”