< wróć

Andrzej i Thor

2024-12-10

Półtora roku temu, kiedy otrzymałem psa przewodnika o imieniu Thor, nagle przestała istnieć bariera w przemieszczaniu się po drogach. Gdy przekazano mi psa, wiedziałem, że to jest ten wyjątkowy, który będzie mi towarzyszył przez wiele lat. W trakcie pierwszego spaceru próbnego od początku wykazywał posłuszeństwo, prowadząc mnie bezpiecznie przez drogę, którą mieliśmy do pokonania w Luboniu. Okazywał ciepłe nawiązywanie kontaktu, choć mówili o nim, że to uparciuszek. Gdy odbył się kolejny zjazd szkoleniowy i przyprowadzili mi Thora, on troskliwie na mnie patrzył. Dowiedziałem się o tym fakcie, od pani Magdy, instruktorki. Powiedziała: “Thor patrzy na ciebie jak w malowany obrazek”. Można by rzec, że to miłość od pierwszego wejrzenia.Takich słów miałem okazję słyszeć jeszcze parę razy w trakcie jazdy komunikacją miejską.

Thor dla mnie to więcej niż przyjaciel, z nim czuję się po prostu wspaniale i bezpiecznie w przestrzeni publicznej. Dzisiaj z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie życia bez Thora. Wnosi ogrom pozytywnej energii, dla mnie i naszej rodziny.

Dzień zaczyna się od podania miski jedzenia i wyjścia na krótki spacer, przy okazji robimy zakupy w pobliskiej piekarni. Potem chwila przerwy i znów wyjście do pracy, do której docieramy dwiema liniami autobusowymi. W przedniej części autobusu miejskiego wydzielone jest specjalne miejsce dla psa przewodnika, obok pojedynczego siedzenia. Jest to miejsce oznaczone znakiem graficznym na podłodze pojazdu przedstawiającym psa przewodnika. Dotarcie do przystanku oraz na wyznaczone miejsce od teraz nie stanowi dla mnie najmniejszego problemu. Wydając komendy, idę bezstresowo, ponieważ ufam psu i wiem, że czuwa nad naszym bezpieczeństwem. W trakcie jazdy, gdy waruje przy mnie, często słyszę, jak rodzice tłumaczą swoim pociechom, aby nie dotykać psa oraz aby uważali na jego łapki i ogon. Sam widok psa sprawia ogromne wrażenie, zwłaszcza dla dzieci, które ciesząc się, mówią: “O, znów ten fajny pies”.
Z moich obserwacji wnioskuję, że społeczeństwo jest coraz bardziej świadome znaczenia pracy psów przewodników dzięki rosnącej edukacji, kampaniom społecznym i obecności takich psów w przestrzeni publicznej. Ludzie zaczynają lepiej rozumieć, jak istotną rolę odgrywają te zwierzęta w życiu osób niewidomych, pomagając nam w poruszaniu się oraz zapewniając bezpieczeństwo.

Od ludzi słyszę pochwały, że ma pan fantastycznego przyjaciela.

W pracy Thor ma swoją klatkę, ale zanim do niej wejdzie, otrzymuje smaczki oraz miskę wody za dobrze wykonaną pracę. Uważam, że klatka to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ jest to dla niego bezpieczne miejsce. Pracuję jako pracownik medyczny w dziale audiologii. Mogę swobodnie obsługiwać pacjentów, wiedząc, że Thor spokojnie sobie odpoczywa. Po powrocie z pracy do domu, otrzymuje pochwały. Jak pogoda dopisze, to bawimy się w przydomowym ogrodzie lub udajemy się na spacer. Następnie przychodzi pora kolacji, Thor otrzymuje miskę jedzenia, po której zachęca domowników do wspólnej zabawy, przynosząc swoje zabawki. Przed pójściem spać wychodzimy jeszcze na krótki spacer.

Bardzo się do niego przywiązałem, odkąd się pojawił, zmienia perspektywę mojego życia, przynosząc niezależność, bezpieczeństwo i pewność siebie. Każde wspólne wyjście, spacer czy nawet chwile spędzone w domu budują niezwykłą więź. Codzienność z nim nabiera nowego znaczenia, gdyż łatwiej jest pokonywać trudności, poruszać się w przestrzeni, a także czuć wsparcie. Takie zwierzę nie tylko prowadzi, ale też inspiruje do większej aktywności i budowania nowych relacji, bo często pies staje się łącznikiem z otoczeniem – wzbudza zainteresowanie i sympatię ludzi. To przywiązanie to naturalny efekt wspólnego życia pełnego zaufania i współpracy. Dzięki psu przewodnikowi moje życie nabiera harmonii i pełni szczęścia.