< wróć

Renata i Leila

2024-10-14

Rok temu w Dzień Dziecka otrzymałam niesamowity "prezent" od drużyny Fundacji Labrador, którym jest pies przewodnik – Leila. Dziś mogę powiedzieć, że w moim życiu pojawiła się wierna, niezawodna przyjaciółka, obecna w każdej chwili codziennych moich obowiązków i wypoczynku.

Napisałam niezawodna, bo idę z Leilą bez obaw, szybko, dokąd chcę lub powinnam, wiedząc, że dotrę bezpieczna, bez przewrotek i wpadania na przeszkody. Dużo jeździmy komunikacją miejską. Leila według instrukcji trenera Bogdana znakomicie opanowała łódzkie tramwajowe centrum przesiadkowe. Muszę w tym miejscu podziękować Łodzianom, młodzieży, starszym, kierowcom MPK, pracownikom PKP za gesty wsparcia w tych naszych podróżach.

Sprawdza się znakomicie komenda "Idź za" w placówkach medycznych, urzędach, gdy korytarzami, piętrami trzeba dotrzeć w nowym miejscu do gabinetu, pokoju, okienka. Swobodnie idę bez trzymania się za łokieć drugiej osoby.

Leila dostaje pochwały oraz smaczki nie tylko ode mnie, ale od lekarzy, wykładowców, fizjoterapeutów, sąsiadów, a nawet księży, bo jest cierpliwa, opanowana, grzecznie czeka i wzbudza sympatię przyjaznym podejściem do ludzi. Tu dziękuję wolontariuszowi Przemkowi i jego Rodzinie za serce, które Lejka dostała i którym się dzieli.

W wolnym czasie, na spacerach Lejka jest żywiołowa, ciekawska, towarzyska. Czyli taka jak ja. Dodać muszę, że lubi jeść i nie grymasi. Dodaje radości nie tylko mojego życia. Swoją drogą zastanawiam się, jak trener Bogdan to zrobił, że taki "żywiołek", po założeniu uprzęży zamienia się w uważnie prowadzącą mnie przewodniczkę.

Na zdjęciu jesteśmy na Rusinowej Polanie, dokąd Leila doprowadziła mnie samodzielnie zielonym szlakiem na Gęsią Szyję z parkingu Wierch Poroniec. Strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego nie robili problemu z wejściem. Polecam to miejsce, bo można odpocząć, jest potok i trawa dla pieska, bacówka z kwaśnicą, oscypkami na ciepło i żentycą. A Leilę powitał sympatyczny pies pasterski. Za to pojone owce wywołały u Leili emocje wyrażone głośnym, pojedynczym "hau". 

Dziękuję Drużynie Labradora za trud w procesie zdobywania środków i osób na zakup, selekcję, wychowanie, trening i utrzymanie psów i zaufanie niepełnosprawnym, którzy otrzymują gotowego do pomocy w każdej chwili przewodnika. Od pierwszego, próbnego przejścia z psem towarzyszy mi uczucie wolności. Z pracującym ze mną psem, którego wyczuwam w jego ruchach, przystawaniu, tempie i reakcji na mój głos, gesty, komendy w zgranym duecie idę, jak szybko chcę bez lęku.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy w zgranych duetach przemierzają ścieżki życia, zwłaszcza tych, których poznałam w Poznaniu i tych, co nasze duety wspierają.