Gazeta Wyborcza Poznań 17.05.2005
ROSITA CIĘ PRZYWITA
Żeby zostać wolontariuszem poznańskiej fundacji Labrador, trzeba mieć czas i ochotę do pracy z psem. Ale jaką ma się potem satysfakcję! Przecież w ten sposób pomaga się innym. Fundacja szkoli psy dla niewidomych. Ma już 16 labradorów: dwa w Szczecinie, cztery w Łodzi, resztę w Poznaniu. Najstarszym wychowankiem- Nelsonem- cieszy się od kilku tygodni ociemniała Magda Rutkowska z Łodzi. Dwa inne psy szkoli już instruktor, Paweł Zieliński, pozostałe są jeszcze u wolontariuszy. Tak jak 10-miesięczna Rosita. -Niestety, rodzina, u której dotąd suczka mieszkała nie może się nią dalej zajmować. Dlatego pilnie szukamy opiekunów dla niej- mówi Danuta Grzybkowska, prezes Labradora. Zresztą, nie tylko dla Rosity, bo fundacja chce kupić kolejne szczeniaki, które przez półtora roku mieszkają w „rodzinach zastępczych”. Wolontariusze muszą jednak spełniać pewne wymogi. -Nie można zostawiać psa na dłużej niż pięć godzin. Nie oddajemy zwierząt tez do rodzin, w których są dzieci młodsze niż pięcioletnie. Opiekun musi poświęcać zwierzęciu czas i pracować z nim: zabierać go do miasta, uczyć jazdy tramwajami, autobusami, windą, chodzenia po schodach, podstawowych komend posłuszeństwa- wymienia Grzybkowska. Fundacja ponosi pełne koszty utrzymania psa. Po pobycie u wolontariuszy labrador przechodzi specjalistyczne szkolenie, by w końcu- w sumie po dwóch latach- trafić do niewidomego. Taką drogę przeszedł na razie Nelson. Pod koniec roku psa- przewodnika dostanie też pan Mariusz z Poznania. -Dla niego sprowadziliśmy jednak specjalnie labradora ze Słowacji, ze szkoły, z która współpracujemy. Pan Mariusz jest bowiem wysoki, ma 1,90 m, stąd musieliśmy dla niego znaleźć wysokonożnego labradora, a my takiego nie mieliśmy- opowiada Grzybkowska.
Praca i przyjemność Agnieszka Skrzypiec z Poznania ma 24 lata, studiuje kosmetologię i od dwóch lat jest wolontariuszką fundacji Labrador. Teraz opiekuje się Norkiem, wcześniej wychowywała Nelsona. -To ciężka praca i wielka przyjemność- zdradza. Praca, bo labradorom trzeba poświęcać dużo uwagi, to żywe, energiczne psy. Przyjemność, bo ma się z tego wielką satysfakcję. -Miło jest coś zrobić dla innych- mówi. Niedługo będzie musiała oddać Norka na profesjonalne szkolenie. -Oczywiście, że będzie mi żal. Ale od początku zdawałam sobie sprawę, że to nie jest mój pies- wyjaśnia. Nie wie, czy będzie się opiekować kolejnym szczeniakiem fundacji. -Musze skończyć studia i znaleźć pracę. Ale niewykluczone, że to zrobię. A póki co mam kota.
Nelson lubi nowości Owczarek niemiecki Lupus początkowo patrzył wilkiem na Nelsona. Po kilku dniach się z nim zaprzyjaźnił. Tak wychowanek fundacji Labrador zadomowił się w mieszkaniu 22-letniej niewidomej Magdy Rutkowskiej z Łodzi. Dziewczyna dostała Nelsona w kwietniu. -Bardzo mi pomaga. Dojazd do pracy czy nawet zwykłe spacery, to zawsze był dla mnie duży stres. Teraz, gdy jest ze mną Nelson, to się zmieniło- mówi Magda, która jest masażystką zwierząt w lecznicy weterynaryjnej. Z osiedla, na którym mieszka, do kliniki musi pokonać osiem przystanków tramwajem. -Po drodze jest jeszcze sporo przeszkód: na osiedlu dużo słupków, a przy klinice wąskie i trudne do znalezienia schody. Ale Nelson świetnie sobie radzi. Jest bystry i lubi nowości, dlatego teraz zabieram go już nie tylko do pracy, ale wszędzie- opowiada niewidoma.
Zapisz się na newsletter
Dziękujemy
Na twój adres e-mail został wyłany link potwierdzający dołączenie do naszego newslettera.
Nie otrzymałeś maila? Kliknij, aby wysłać ponownie.