Gazeta Wyborcza Stołeczna - 22.05.2007
Sklepy i urzędy! Otwórzcie się dla psów przewodników
Burmistrz Śródmieścia otworzył drzwi urzędu dla osób z psami asystującymi i psami przewodnikami. - Mam nadzieję, że zrobią to też banki i sklepy - mówi Maria Czerwińska, treserka psów z fundacji CzeNeKa Wczoraj Wojciech Bartelski nakleił znaczek z labradorem na drzwiach urzędu Śródmieścia. - W ten sposób symbolicznie otwieramy go dla wszystkich, którzy muszą poruszać się po mieście z psem - mówił burmistrz. Już wydał pisemne instrukcje pracownikom urzędu. - Mają pomóc w załatwieniu sprawy, zaprowadzić do konkretnego stanowiska lub pokoju, a psu w razie potrzeby podać miskę wody - zapowiada Wojciech Bartelski.
To drugi urząd po Bemowie, który włączył się do trwającej od miesiąca akcji „Pomóżmy razem”. Towarzyszący niewidomemu pies przewodnik albo pies asystent (ten pomaga m.in. głuchym, upośledzonym umysłowo, niepełnosprawnym na wózku, chorym na cukrzycę) może już też wejść do empików poza centrami handlowymi i niektórych hoteli.
- Niestety, dla osób niewidomych, upośledzonych intelektualnie i innych, które muszą poruszać się po mieście z psem, ciągle zamkniętych jest wiele urzędów, banków i sklepów - mówi Maria Czerwińska. A Joanna Niebielska, 24-letnia niewidoma studentka pedagogiki, dodaje: - Czekanie na to, żeby ktoś zaprowadził mnie w urzędzie do odpowiedniego pokoju, albo wykłócanie się o to, czy mogę podejść ze swoim labradorem do okienka w banku, jest upokarzające.
Pani Joanna mieszka na Pradze-Południe. Na psa przewodnika czekała trzy lata, ale teraz, gdy idzie na zakupy, zostawia Norka, trzyletniego labradora w domu. - Niestety, wyproszono mnie z Carrfeura na Dworcu Wileńskim i z kilku małych sklepów - żałuje pani Joanna. - W takich sytuacjach ochrona często mówi: „Pokażcie nam przepis, który pozwala na wpuszczanie takiego psa”. My na to: to wy pokażcie taki, który zabrania. Problem w tym, że przepisu, który jasno by określał takie sytuacje, nie ma - mówi Maria Czerwińska.
Jej zdaniem osoby poruszające się z psami najczęściej słyszą od ochrony sklepów, że nie wejdą, „bo nie”. - Sami nie wiedzą, czemu protestują. Psy szkolone do terapii świetnie sprawdzają się w szpitalach, żłobkach, przedszkolach. Wpuszczone do sklepu nie rzucają się na jedzenie, a tym bardziej na klientów, bo przez rok są szkolone. Otwórzmy się na nie - apeluje Maria Czerwińska.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Zapisz się na newsletter
Dziękujemy
Na twój adres e-mail został wyłany link potwierdzający dołączenie do naszego newslettera.
Nie otrzymałeś maila? Kliknij, aby wysłać ponownie.